Ludowy Zespół Sportowy Grochowiska Księże - strona nieoficjalna

W upalne niedzielne popołudnie ostatni mecz kontrolny przed zbliżającą się wielkimi krokami ligą, rozegrała drużyna LZS Grochowiska Księże na boisku w Szczepanowie z miejscowym zespołem Promienia. Oprócz doskwierającego gorąca zawodnicy musieli walczyć jeszcze z bardzo źle przygotowanym boiskiem. Nieskoszona trawa, dużo nierówności, bardzo sucha nawierzchnia. Ale zarówno jedni i drudzy mieli takie same warunki, więc nie należy zbytnio narzekać. Pierwsza połowa przebiegała pod zdecydowane dyktando gości, którzy grali bardziej składnie, próbowali konstruować przemyślane akcje, podczas gdy gospodarze ograniczali się do dalekich wykopów piłki w przód. Bardzo dobrze dysponowany był w szczególności Mirosław Michalski, zdobywca trzech bramek czyli klasycznego hat-tricka. Pierwszą bramkę zdobył po dokładnej wrzutce Dawida Łukomskiego. Drugą z uderzenia z rzutu wolnego, gdzie nie popisał się bramkarz gospodarzy, a trzecią po składnej akcji zespołu i dokładnym dograniu Adriana Przedwojskiego, wykańczając akcję mocnym uderzeniem nie do obrony.  Poza tym świetne akcje marnowali  Łukomski, Przedwojski, a rajdy Piotra Ruchalskiego kończyły się niepotrzebnymi uderzeniami na siłę tego zawodnika, zamiast dograniami do lepiej ustawionych partnerów.  Drużyna ze Szczepanowa bramkę zdobyła z rzutu wolnego, kiedy to ładnym strzałem popisał się zawodnik miejscowych. Poza tym dobrze bronił nasz bramkarz Krzysztof Hadada, a obrona grała spokojnie i pewnie. Druga połowa była już gorsza w wykonaniu naszej ekipy, wdarły się niepotrzebne nerwy, wzajemne pretensje, bardzo głupie błędy, choć okazji do zdobycia bramki było chyba więcej niż w pierwszej połowie. Niestety znowu celowniki naszych graczy ofensywnych zostały rozregulowane. Najpierw Łukomski po dokładnym dograniu od partnera, w sytuacji sam na sam uderza słabo i wprost w bramkarza, później podobnie zachowuje się Przedwojski. W 60 minucie szybka kontra gości kończy się bramką samobójczą Piotra Sławskiego, który mając piłkę na nodze, zamiast wybić futbolówkę gdziekolwiek, niczym rasowy snajper pokonuje naszego golkipera z 10 metrów. Kuriozalna bramka, ale gramy dalej. Chwilę później dokładne dogranie Michalskiego z rzutu wolnego wykorzystuje Łukomski, wykorzystując przy tym duże gapiostwo obrony gospodarzy. Kolejne kilkanaście minut to znowu przewaga naszego zespołu jednak graliśmy chaotycznie, niedokładnie, ale okazje swoje mieliśmy. Najpierw Łukomski wymanewrował niemal całą obronę Promienia, ale podjął zła decyzje strzelając siłowo wprost w bramkarza, zamiast zapytać się golkiperowi gospodarzy w który róg ma strzelić. Wynik zatem się nie zmienia. Chwilę później ładny, mocny strzał z dystansu, niestety w środek bramki oddaje Przedwojski. Swoje szanse mieli również Krzysztof Woźniak i Krystian Nowak, niestety bezskutecznie. Gdy wydaje się że wynik nie ulegnie już zmianie firmowy już chyba błąd naszego bramkarza, który zamiast wyjść do piłki by spokojnie ją złapać przysypia w bramce, do piłki dopada napastnik Promienia i mamy niepotrzebną bramkę i niepotrzebne nerwy. Na koniec jeszcze kopia sytuacji po której zdobyliśmy pierwszą bramkę, tym razem jednak dogrania Łukomskiego nie wykorzystał Michalski i wynik nie uległ już zmianie. Podsumowując, nie ulega żadnej dyskusji że drużyną grającą w piłkę była nasza ekipa, gospodarze ograniczyli się tylko do wybijania piłki w przód, może coś się uda. Ale wynik jest na styku i to martwi. Zamiast pokazać różnicę klas, wygrywamy tylko jedną bramką. Niestety, jeśli przeanalizujemy jakie bramki tracimy, to aż głowa boli. Sami je sobie strzelamy, z drugiej jednak strony forma strzelecka naszych graczy ofensywnych też woła o pomstę do nieba.

• Komentarzy [4]
• czytano: [692]
• DO